Pierwszy Piątek miesiąca

Teksty do wykorzystania na adoracji w Pierwsze Piątki miesiąca.

OBIETNICE

Po zakończeniu rozważań na temat Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa pragniemy zaproponować nowy cykl homilii na Pierwszy Piątek Miesiąca. Tematem naszych medytacji będą Obietnice, jakie zostawił św. Małgorzacie Marii Alacoque Pan Jezus, gdy w XVII wieku objawiał jej tajemnice Swego Serca.
Na początek krótka historia objawień i spisanych obietnic. Historię tę zaczerpnąłem ze strony parafialnej Kolegiaty Przemienienia Pańskiego w Łukowie i w całości ją cytuję. Oto spisana tam historia obietnic:

Cytuję za stroną internetową tej Parafii:
„Każda pobożność zawiera w sobie nadzieję odnowy i łaskę, która rozlewa się w serce człowieka, dając obietnicę zmiany i przyniesienia dobrych owoców. Trzeba przyznać, że kult Najświętszego Serca Jezusowego jest w tym względzie rzeczywiście wyjątkowy. Nie tylko bowiem zawiera w sobie liczne obietnice skierowane do czcicieli Boskiego Serca Zbawiciela, ale również ich zakres nie ogranicza się jedynie do jakiegoś drugorzędnego aspektu życia, lecz dotyka samej istoty życia chrześcijańskiego, gwarantując niejako osiągnięcie jego celu, którym jest zjednoczenie z Bogiem.
Już samo Boskie pochodzenie obietnic Najświętszego Serca, zagwarantowanych autorytetem Zbawiciela, stawia nas przed faktem wyjątkowym. Jezus sam zapewnia św. Małgorzatę Marię Alacoque: „Ja jestem Odwieczną Prawdą, która nie może zawieść. (...) Jestem wierny w moich obietnicach”.
W jednym z listów św. Małgorzata Maria stwierdza, że kult Najświętszego Serca „(...) ma na celu odnowienie w duszach skutków Odkupienia, czyniąc z tego Najświętszego Serca jakby drugiego Pośrednika pomiędzy Bogiem i ludźmi”.
W miarę rozpowszechniania się nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa doszło do wyodrębnienia „obietnic” Pana Jezusa. Zostały one zebrane z pism św. Małgorzaty Marii Alacoque. Trudno precyzyjnie ustalić, w jaki sposób i kiedy przyjęły one taką formę, w jakiej dziś są powszechnie znane. Nie stanowią one w sensie ścisłym cytatów z pism św. Małgorzaty Marii, jednak bezpośrednio wypływają z jej duchowości, a niekiedy także słów. Bez wątpienia można być pewnym ich autentyczności. Pewne jest również to, że nie pojawiły się one przed XIX wiekiem.

Obietnice w swej obecnej postaci zostały opublikowane w 1863 roku w Le Puy, niedaleko Paray-le-Monial. Swoją popularność zawdzięczają pobożności i gorliwości pewnego Amerykanina z Dayton (Ohio), który w 1882 roku wydrukował jedenaście obietnic na obrazkach Najświętszego Serca. Do 1885 roku ukazały się one aż w 138 językach.
Ostatecznie ustalono liczbę dwunastu obietnic, które znajdują swoje odzwierciedlenie w pismach św. Małgorzaty Marii. Oto ich najbardziej znana postać:

1. Dam im wszystkie łaski, potrzebne im w ich stanie.
2. Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach.
3. Będę sam ich pociechą we wszelkich smutkach i utrapieniach.
4. Będę ich najbezpieczniejszą ucieczką w życiu, a szczególnie w godzinę śmierci.
5. Będę błogosławić wszystkim ich zamiarom i sprawom.
6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło i morze niewyczerpanego miłosierdzia.
7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
8. Dusze gorliwe szybko dostąpią doskonałości.
9. Zleję błogosławieństwo na te domy, w których obraz mego Boskiego Serca będzie zawieszony i czczony.
10. Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych.
11. Imiona osób, które rozpowszechniać będą nabożeństwo do mego Serca, będą w Nim zapisane i na zawsze w Nim pozostaną.
12. Z nadmiernego miłosierdzia mego Serca obiecuję ci, że wszechmocna miłość tego Serca wszystkim przystępującym przez dziewięć z rzędu pierwszych piątków miesiąca do Komunii św. da ostateczną łaskę pokuty tak, że nie umrą w stanie Jego niełaski ani bez sakramentów św. i że Serce moje będzie dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.

Właściwe rozumienie istoty obietnic Jezusa przekazanych św. Małgorzacie Marii, a przede wszystkim sens prawdziwego nabożeństwa i kultu Bożego Serca wyjaśnił w piękny i precyzyjny sposób Pius XII w encyklice Haurietis aquas. To miłość Boża staje w centrum kultu Serca Jezusowego, nie zaś prywatna korzyść posiłkowana przez pragnienie zadośćuczynienia warunkom określonym w obietnicach Boskiego Zbawiciela. „Nie ulega więc żadnej wątpliwości, że wierni oddając hołd Najświętszemu Sercu Jezusa czynią zadość, z całą pewnością, najpoważniejszemu obowiązkowi, jakim jest służenie Bogu, oddając równocześnie Stwórcy i Odkupicielowi siebie samych wraz ze wszystkim, co posiadają, a więc swoje najgłębsze uczucia i czyny. W ten sposób spełniają posłusznie przykazanie Boże: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją siłą» (Mk 12,30; Mt 22,37).
Dzięki temu nabierają pewności, że do oddania czci Bogu skłania ich nie korzyść prywatna, mająca na oku ciało lub duszę, albo życie doczesne czy wieczne, lecz sam Bóg, któremu pragną służyć poprzez akty miłości, uwielbienia i dziękczynienia. Gdyby było inaczej, kult Najświętszego Serca Jezusowego nie zgadzałby się z istotną właściwością religii chrześcijańskiej, ponieważ człowiek nie czciłby na pierwszym miejscu miłości Bożej. Dlatego nie bez słuszności zarzuca się miłość własną i zbytnią troskę o siebie tym wszystkim, którzy ów najszlachetniejszy rodzaj pobożności fałszywie rozumieją i niewłaściwie praktykują. Niechże więc wszyscy będą przekonani, że w kulcie oddawanym Najświętszemu Sercu Jezusa nie są najważniejsze zewnętrzne przejawy pobożności, a znaczenie tego kultu nie wiąże się wyłącznie z określonymi dobrami, które Chrystus prywatnie obiecał. Obietnice te zostały dane w tym celu, by ludzie spełniając swoje zasadnicze obowiązki religijne, jakimi są miłość i zadośćuczynienie, odnieśli przez to jak największe korzyści duchowe”.

W kolejnych rozważaniach przejdziemy już do poszczególnych obietnic, aby przybliżyć ich treść. Dla lepszego zrozumienia postanowiłem, że każde rozważanie będzie miało dwie części. W pierwszej postaram się pokazać teologiczną wymowę obietnicy, aby w następnym rozważaniu, w drugiej części podać praktyczny wymiar, sens, wymagania i konsekwencje jakie płyną z poszczególnych obietnic. Zapraszam więc w każdym miesiącu do lektury i dzielenia się z wiernymi tymi treściami, które mam nadzieję zbliżą nas wszystkich do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Ks. Wiesław Pietrzak SCJ

OBIETNICA I (cz. 1)
Dam im wszystkie łaski, potrzebne im w ich stanie.
Wskażę im w życiu powołania drogę, a nią idących łaską swą wspomogę.

dodane: 28.11.2023

W pierwszej obietnicy, którą Pan Jezus przekazał św. Małgorzacie Marii jest mowa o łasce.

Warto więc przypomnieć sobie katechizmowe prawdy, które mówią o tym wyjątkowym darze, jakie Pan Bóg daje człowiekowi.

Otóż łaska jest darem Boga. Darem darmo danym, bezinteresownym. Darem, którego celem jest zbawienie człowieka, jego szczęście wieczne.

Łaska, to Boża opieka i troska o każdego człowieka. Łaską jest wszystko. Z łaski Bóg nas stworzył i z łaski nas zbawi. Łaską jest dar Jego Miłości w każdej chwili naszego życia.

Łaska jest nam szczególnie dana poprzez sakramenty. Każdy z sakramentów jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski Bożej. W każdym sakramencie przychodzi Jezus, aby wspierać nas na drodze do nieba.

W sakramencie chrztu stajemy się z łaski Boga dziećmi Bożymi. W duszy nieśmiertelnej jest dar wiary, nadziei i miłości, które to dary z pomocą łaski mamy rozwijać i pomnażać w całym życiu. Bierzmowanie daje nam łaskę, czyli pomoc w odważnym i dojrzałym realizowaniu zasad wiary. To pomoc w trwaniu i obronie chrześcijańskich zasad życia.

Źródłem łaski jest Najświętszy Sakrament, Msza święta, Komunia święta. To sam Chrystus przychodzi, napełnia nasze serce, towarzyszy nam, abyśmy nie ustali w drodze.

Gdy przystępujemy do spowiedzi, dotyka nas łaska rozgrzeszenia, łaska Miłosierdzia, przebaczenia. Łaska, która na nowo czyni nas dziećmi Boga. Łaska, która umożliwia nam odważne pokonywanie wszelkich słabości i pokus i grzechów.

W małżeństwie i kapłaństwie, łaska sakramentu daje nam moc trwania w wierności. Daje siłę do realizacji tych zadań, jakie wynikają ze zobowiązań podjętych w momencie składania przysięgi miłości i w momencie przyjęcia sakramentu kapłaństwa.

Łaska towarzyszy choremu gdy cierpienie dotyka i osłabia ducha. Łaska darmo dana uświadamia, że cierpiącemu towarzyszy Jezus, który idąc droga krzyżową i umierając na Krzyżu rozumie i chce ulżyć w cierpieniu i chorobie.

Bez łaski człowiek nic nie może uczynić.

Łaska do zbawienia jest nam koniecznie potrzebna. Wielkością człowieka jest pokorna prośba o łaskę każdego dnia. Tylko z łaską Boga można osiągnąć niebo.

Bez łaski trudno sobie wyobrazić postęp w życiu religijnym, bez łaski Boga, nic uczynić nie możemy.

Może trudno to zrozumieć dziś, gdy człowiek liczy tylko na siebie, gdy zapanował indywidualizm i akcentowanie własnego wysiłku, własnych zdolności i własnego sprytu w zdobywaniu wszelkich dóbr tego świata. Jakże ważne jest jednak przypomnienie o tym, że cokolwiek mamy, nasze talenty i umiejętności – to wszystko jest darem, który Bóg nam podarował nakazując pomnażanie tych talentów. Sami z siebie nic nie możemy uczynić, cóż mamy czego byśmy wcześniej nie otrzymali? Wszystko w naszym życiu jest podarunkiem, prezentem od Boga, wszystko jest łaską.

Takie katechizmowe zrozumienie łaski jako darmowego daru Boga pomoże nam w zrozumieniu tej pierwszej obietnicy. Ale o tym za miesiąc. Dziś w czasie adoracji, w czasie nabożeństwa pierwszopiątkowego otwórzmy serca na łaskę Bożą, pozwólmy aby to Jezus był w naszym życiu wszystkim: naszą siłą, naszym natchnieniem, naszym Wszystkim!

Prośmy: łaską Swej Miłości przyjdź do serc naszych!

Ks. Wiesław Pietrzak SCJ

OBIETNICA I (cz. 2)
Dam im wszystkie łaski, potrzebne im w ich stanie.
Wskażę im w życiu powołania drogę, a nią idących łaską swą wspomogę.

dodane: 03.01.2024

Miesiąc temu, w pierwszy piątek miesiąca rozważaliśmy tajemnicę łaski, która leży u podstaw wszelkich naszych decyzji i czynów. Źródłem łaski jest Bóg. On bowiem bezinteresownie daje pomoc człowiekowi w każdej sytuacji życia.

W pierwszej obietnicy Pan Jezus zwraca naszą uwagę na temat niezwykle ważny i fundamentalny. Mówi o łasce potrzebnej przy wyborze powołania, przy wyborze drogi życiowej.

Każdy człowiek powołany jest przez Boga do życia. Z łaski Bożej jesteśmy dziećmi Bożymi i od samego początku, od momentu chrztu świętego towarzyszy nam łaska pomagająca w rozwoju naszego życia chrześcijańskiego. Stwarzając nas, Bóg obdarzył nas największym darem –wolną wolą. Każdy, jako chrześcijanin decyduje w wolności o tym jakie powołanie będzie realizował żyjąc na ziemi. W wolności serca wybiera, którą drogą będzie kroczył, aby osiągnąć szczęście.

Nie jest to łatwe zadanie, nie są to proste wybory, stąd Jezusowa obietnica. Sam Bóg mówi: Ja wskażę im powołania drogę.

Stoi przed nami powołanie do życia małżeńskiego i rodzinnego, do stanu kapłańskiego i zakonnego, wreszcie do życia samotnego. Aby wybrać dobrze, aby się nie pomylić należy odczytywać znaki czasu. Należy rozpoznawać cechy charakteru, zainteresowania, poznać swoje upodobanie, a nade wszystko należy na modlitwie wsłuchać się w głos Boga, który przemawia w ciszy, na modlitwie, w skupieniu serca.

Bóg wskaże nam na jakiej drodze trzeba nam realizować świętość, zdobywać doskonałość życia chrześcijańskiego, jaką drogą mamy iść do nieba. Wskaże nam, jeśli tylko o to będziemy Go pytać, jeśli zaufamy Jego obietnicy, jeśli w pokorze serca uznamy, że Jego plan dla naszego życia jest najlepszy.

Dziś wielu odkłada decyzję wyboru jakiegokolwiek powołania. Dziś nawet nie nazywa się i nie traktuje jako powołanie, wykonywanego zawodu, życia małżeńskiego czy rodzinnego. Na naszych oczach to co jest życiowym powołaniem traktowane jest lekko, bez żadnej odpowiedzialności itd. I dalej, bojąc się tej odpowiedzialności, wielu odwleka decyzje zawarcia małżeństwa, rodzicielstwa, wstąpienia do seminarium itd.

Dlatego obietnica dana Małgorzacie Marii jest tak istotna dla każdego człowieka. Tylko łaska Boża, tylko światło Ducha Świętego, tylko pomoc Jezusa może być owocna w naszych wyborach a potem w realizacji powołania.

Każde powołanie wymaga odwagi nie tylko na etapie wyboru, ale może jeszcze bardziej w trakcie odpowiedzialnego realizowania wybranej drogi życia. Na każdym etapie jest Jezus. On wskaże drogę! Nie lękajmy się! Pytajmy tylko „co mam czynić Panie”?

A gdy już wybierzemy i zdecydujemy to pamiętajmy, że jest nadal Jego obecność. Idących drogą powołania On Swą łaską wspomoże! Jezus tak obiecał! A wiec, nigdy nie jesteśmy sami, zawsze możemy liczyć na Jego pomoc. On sam to obiecał i jest Bogiem wiernym, dochowuje każdej obietnicy! Jakie więc wnioski płyną dla nas Czcicieli Serca Jezusowego?

Dziś uczestnicząc w Pierwszopiątkowej Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu, po pierwsze trzeba nam podziękować za nasze powołanie. Wszystko jest łaską i za wszystko trzeba dziękować. Za męża i żonę, za wspólne lata życia w sakramencie małżeństwa, za powołanie rodzinne, za dzieci i wnuki. Wystarczy tylko spojrzeć a zobaczymy, że bez łaski Boga byłoby trudno trwać w tym powołaniu. Dziś wspierajmy modlitwą tych, którym trudno podjąć decyzje za takim stylem życia, za takim powołaniem, którzy lękają się takiego powołania. Dziś wspomnijmy o tych, którzy na tej drodze przeżywają poważne trudności. Uświadamiajmy sobie, że szczególnie rodzina, małżeństwo jest dziś zagrożone, że to w tym powołaniu trzeba nam współpracować z łaską Bożą, bo sami nic uczynić nie możemy!

Dziękujmy za kapłanów i wspierajmy także tych, którzy wybrali powołanie kapłańskie i zakonne. Wspierajmy tych, którzy odczuwają zachętę by pójść tą drogą, ale nie mają odwagi. Adorując Pana Jezusa, przyjmując Go do serca błagajmy, aby wszyscy kapłani byli według Serca Jezusowego, aby jak On kochali swoich wiernych.

Nie zapomnijmy o powołanych do samotności i błagajmy by oni wszyscy odkryli swe szczęście w takiej formie życia, aby czerpali z łaski, jaką Jezus im daje, aby żyjąc samotnie umieli dawać, a dając odkryli, że samotność może być darem dla innych.

W Pierwszy Piątek miesiąca pamiętamy zawsze o wynagrodzeniu.

Dziś wynagradzajmy, za małżeństwa rozwiedzione, za żyjących w związkach niesakramentalnych, za rodziny rozbite przez alkohol i inne uzależnienia.

Wynagradzajmy za kapłanów, którzy zawiedli swoich wiernych i zbłądzili na tej drodze, którą im wskazał Dobry Pasterz.

Najświętsze Serce Jezusa: obyśmy uwierzyli, że Twoja miłość jest u początku każdego powołania życiowego i że ta sama łaska nam nieustannie towarzyszy. Obyśmy odczuli Twą pomoc, gdy realizacja powołania jest dal nas trudna.

Ks. Wiesław Pietrzak SCJ

OBIETNICA II (cz. 1)
Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach.
W rodzinie pokój i zgoda zagości, bo złączę wszystkich węzłem mej miłości

dodane: 31.01.2024

Kolejna obietnica dotyczy szeroko rozumianej rodziny. Temat i problem jakże aktualny dziś kiedy tak wiele mówi się o kryzysie tej najbardziej podstawowej instytucji życia społecznego i religijnego.

Dziś, w Pierwszy Piątek kolejnego miesiąca, wobec Jezusa otwierającego nam Swe Serce, w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu medytujmy głębię prawdy o miłości, która łączy małżonków i owocuje potomstwem, owocuje rodziną.

Czytamy w Biblii, że Bóg stworzył człowieka mężczyzną i niewiastą i nakazał im rozmnażać się oraz czynić sobie ziemie poddaną.

Na pytanie Apostołów o rozwód, Jezus przytacza ten właśnie tekst Księgi Rodzaju potwierdzając świętość oraz nierozerwalność związku kobiety i mężczyzny. Rodzina bowiem, której fundamentem jest ślubowana miłość żony i męża jest fundamentem życia społecznego, jest podstawą funkcjonowania każdej społeczności, a w tym także wspólnoty Kościoła.

Gdy mężczyzna i kobieta odkryją dar miłości, która ich łączy, spotyka i ubogaca ich serca, gdy odkryją, że źródłem tej miłości jest Pan Bóg, wtedy decydują zawrzeć sakramentalny związek małżeństwa.

Oznacza to, że przed Bogiem ślubują miłość, wierność i uczciwość małżeńska oraz wierność aż do śmierci. To jedyny sakrament, którego udzielają sobie sami nowożeńcy. Obecny kapłan w imieniu Kościoła potwierdza i błogosławi ten związek.

Małżeństwo to sakrament, a więc pewność, że Jezus przed którym przyrzekano miłość nie tylko jest źródłem i świadkiem tej miłości, ale od momentu ślubu towarzyszy małżonkom w ich wspólnym życiu. Towarzyszy, czyli pomaga, daje siłę, aby ślubowana miłość nie wygasła. Jest i towarzyszy w chwilach radosnych i trudnych. Zawsze wspomaga łaską płynącą z tego sakramentu. Miłość, jeśli jest szczera i prawdziwa dąży do pomnożenia, obdarowuje drugiego i owocuje.

Owocem miłości małżonków są dzieci, jest potomstwo, które razem z rodzicami stanowią rodzinę.

Ponieważ Jezus, Syn Boży wychował się w Najświętszej Rodzinie w Nazarecie, zna konkretne sytuacje, jakie przezywa rodzina i Swoim przykładem uczy posłuszeństwa, poszanowania dla miłości rodzicielskiej, współpracy nad wzrostem tej miłości.

Medytujmy przed Najświętszym Sakramentem, że tylko wtedy rodzina będzie jednością, gdy codziennie małżonkowie będą wspominać dzień ślubu, słowa przysięgi małżeńskiej. Gdy współpracować będą nad pogłębieniem tej treści, którą wypowiadali w tym jedynym dla nich dniu, dniu zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. Jakże konieczna jest rozmowa i troska o to by miłość wzrastała, pogłębiała się. A dzieje się to poprzez praktykę wspólnej modlitwy i wspólne uczestnictwo we Mszy św., wspólne przyjmowanie Komunii św. Raz przyjęty sakrament małżeństwa musi być pielęgnowany. Z wielka delikatnością rozwijany i pomnażany. Tylko wtedy przetrwa burze, trudności, kryzysy i załamania różnorakie.

Dziś w I Piątek miesiąca obejmijmy modlitwą wszystkie rodziny prosząc, aby świadomość sakramentu małżeństwa była podstawą ich wspólnego wzrastania w miłości, w drodze do Boga. Prośmy, aby czerpiąc z łaski tego sakramentu rodzice uczyli się codziennie być coraz bardziej dla siebie w miłości i co za tym idzie, aby w dzieciach kształtowali świadomość tego, że tylko budując wspólnie na miłości można wzrastać i ubogacać się wzajemnie.

Pamiętajmy przed Sercem Jezusa o rodzinach, które zapomniały o małżeńskiej przysiędze, o nierozerwalności małżeńskiej, o wzajemnym poszanowaniu w rodzinie, o dzieleniu się miłością itd. Wypraszajmy im łaskę nawrócenia, łaskę jedności, łaskę zrozumienia, że tylko budując na fundamencie Bożej miłości można pokonać wszelkie przeszkody.

Wpatrzeni w Serce Boga, wynagradzajmy za tych, którzy przekreślili miłość, zburzyli jedność rodziny, rozwiedzeni szukają szczęścia poza źródłem prawdziwego związku i wspólnoty, czyli poza Bogiem.

Powrotem do źródeł, czyli do ślubowanej miłości małżeńskiej, modlitwą i uczestnictwem w innych sakramentach budujmy jedność rodziny, odnawiajmy więzy, które nas łączą miedzy sobą. Radujmy się tym co piękne i dobre w naszej rodziny i dajmy innym świadectwo o tym, że tylko naśladowanie Najświętszej Rodziny z Nazaretu może być lekarstwem na współczesny kryzys małżeństwa i rodziny.

Ks. Wiesław Pietrzak SCJ

OBIETNICA II (cz. 2)
Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach.
W rodzinie pokój i zgoda zagości, bo złączę wszystkich węzłem mej miłości

dodane: 27.02.2024

Tematem naszych rozważań w poprzednim miesiącu była rodzina, był sakrament małżeństwa stojący u fundamentów prawdziwej rodziny.

Dziś rozważmy i zastanówmy się nad słowami obietnicy, którą złożył Pan Jezus św. Małgorzacie Marii, a która to obietnica dotyczy tej najważniejszej instytucji jaka jest rodzina.

Dziś, gdy wszyscy biją na alarm, gdy zauważają, jak wiele sił jest skoncentrowanych w celu burzenia zasad kierujących rodziną trzeba nam maksymalnie zjednoczyć swe siły duchowe, aby ratować i bronić wartości jedności rodziny, miłości w niej panującej, wzajemnego poszanowania w rodzinie, wdzięczności należnej najstarszym, trosce o najmłodsze dzieci, także te żyjące pod sercem matki. Dziś w Pierwszy Piątek miesiąca pytamy o to, gdzie szukać potrzebnej siły ducha, gdzie szukać wskazań, które pomogą nam rozwiązywać ten jakże ważny, jeśli nie najważniejszy problem naszych współczesnych czasów.

Mamy bowiem wszystko. Mamy coraz większe dobra materialne, wolność wyboru we wszystkich dziedzinach życia, wiele zdobyczy techniki ułatwiających nam codzienne życie, komunikowanie się itd. Ktoś powie, mamy wszystko! Dlaczego więc nie jesteśmy szczęśliwi?

Źródłem prawdziwego szczęścia jest Bóg, miłość Serca Jezusowego, wartości zgody i pokoju, jakie płyną z Jego Otwartego na Krzyżu Boku.

Mając wszystko, żyjąc nowocześnie zapomnieliśmy o rodzinie. Zapomnieliśmy o fundamentach, które kształtuje wzajemne ludzkie relacje. Nie mamy czasu wzajemnie dla siebie, nie umiemy rozmawiać siedząc przy stole, przy wspólnym posiłku, tak jak to było jeszcze nie tak dawano. Czas, który powinniśmy ofiarować dla rodziny, dla najbliższych, dla rodziców, dzieci i dziadków, poświęcamy na zainteresowanie treściami płynącymi z Internetu i na wiadomości przekazywane nam przez komórki. Dramat nowoczesności w krótkim czasie potrafił zabić to, co od wieków stanowiło fundament życia państw, Kościoła, społeczności lokalnych, rodziny i małżeństwa.

Dziś w czasie naszego nabożeństwa pierwszopiątkowego Jezus mówi także nam: że pokój, że zgoda w rodzinach zagości, bo On sam złączy nas węzłem Swej Miłości.

On sam. Znaczy to, że każdy z nas dziś w czasie Mszy św. po przyjęciu Komunii świętej, w czasie adoracji eucharystycznej, odmawiając litanię do Najświętszego Serca Jezusa powinien w sercu swoim wyznać i powiedzieć: „Jezu Ty jesteś wartością Jedyną i Najwyższą. Ciebie pragnę mieć jako Króla i Pana mojego serca i mojego życia i mojej rodziny! Ty Jezu Swoim Sercem wyznaczaj zasady naszych rodzinnych relacji, tak aby była zgoda, aby był pokój”!

Tylko wtedy, gdy rodzina będzie się gromadzić na wspólnej modlitwie przed obrazem Serca jezusowego, tylko wtedy, gdy rodzina będzie praktykować spowiedź i komunie świętą wynagradzającą w Pierwszy Piątek miesiąca, tylko wtedy, gdy rodzice i dziadkowie razem z najmłodszym pokoleniem będą uczestniczyć w niedzielnej Mszy św., tylko wtedy otworzymy nasze serca na dar Jego łaski. On złączy rozdzielone rodziny, skłócone, rozbite i dotknięte przeróżnymi dramatami. On węzłem Swej Miłości – tak jak obiecał rozpali to, co obojętne i spali to, co złe i grzeszne, a rozpali to, co dla rodziny każdej najcenniejsze. Rozpali tę miłość, która stała się przecież początkiem życia małżeństwa i rodziny!

Dziś poddajmy się Jego panowaniu, dziś wybierzmy Jego Serce, aby panowało w naszej rodzinie, dziś także nie zapomnijmy wynagrodzić Bogu za te dramaty, które przeżywa tyle rodzin, za zło, które dzieje się w ścianach naszych domów, a które tak bardzo ranią Jego Najświętsze Serce! Dziś prośmy, aby ten pokój i ta zgoda, która panowała w Najświętszej Rodzinie w Nazarecie była codziennie obecna także w naszych rodzinach. Amen.

Ks. Wiesław Pietrzak SCJ

OBIETNICA III (cz. 1)
Będę sam ich pociechą we wszelkich smutkach i utrapieniach.
Gdy ból i smutek zadadzą im ranę, Ja sam balsamem pociechy się stanę

dodane: 02.04.2024

Tematem kolejnego pierwszopiątkowego rozważania będzie ból, smutek i utrapienie.

Dotykamy tajemnicy. Tajemnicy w pełnym tego słowa znaczeniu, bo tak trudno wyjaśnić, wytłumaczyć komukolwiek kto pyta dlaczego?

Dlaczego śmierć dziecka maleńkiego, niewinnego, dlaczego jego choroba, cierpienie?

Dlaczego zło święci tryumfy, a dobro ciągle zdobywane jest za bardzo wielką cenę i kosztuje ponad siły?

Dlaczego rozwód, dlaczego depresja zaciemniająca horyzont życia?

Dlaczego całe pasmo nieszczęścia akurat w moim życiu?

Tych pytań dotyczących losu człowieka, a zaczynających się od słowa dlaczego jest nieskończona ilość. Wciąż przychodzą nam one do głowy, wciąż widzimy, że tak daleko do ich wyjaśnienia.

Zadają nam ranę wszelkiego rodzaju cierpienia, ból, niezrozumienie, smutek ducha itd. Cierpienie bowiem nie tylko odczuwalne jest fizycznie w naszym ciele, ale często jeszcze mocniejsze jest to duchowe, wewnętrzne cierpienie. Dusza często boli bardziej niż ciało.

Tematykę cierpienia możemy tylko usiłować zrozumieć, a w tych usiłowaniach pomocą jest tylko i wyłącznie nasza wiara.

Dlatego dziś w I Piątek miesiąca przychodzimy do kościoła na Mszę św., na adorację wynagradzającą , bo tylko w tej atmosferze możemy dotknąć tej tajemnicy. Cisza serca , spojrzenie na Serce Jezusa, duch wynagradzający poszerza nasze zrozumienie tej tajemnicy. Trzeba nam dziś zobaczyć, że Eucharystia, Masza św. jest Najświętszą Ofiarą. Tak więc w tym najcudowniejszym wydarzeniu odkupienia i zbawienia jest ofiara, jest cierpienie, jest śmierć Jezusa Chrystusa. Za cenę Jego Krwi zostaliśmy odkupieni. Krzyż jest ceną miłości Boga do człowieka.

Trzeba wiedzieć, że to człowiek swoim nieposłuszeństwem dał początek każdemu bólowi, każdemu cierpieniu, W planach Bożych był raj, było szczęście, było niebo na ziemi. Takim był czas Adama i Ewy. Pod podszeptem złego ducha, człowiek postanowił sam być panem swego życia, swego losu, schował się przed pełnym miłości spojrzeniem Boga Ojca. Zerwał więź, która łączyła go z Bogiem Stwórcą i Ojcem. Nie chciał być dzieckiem Boga. Uwierzył szatanowi, a nie Sercu Ojca!

Oto jest źródło tajemnicy cierpienia o której mówimy. Nieposłuszeństwo, zerwanie więzów miłości.

Może być także inne źródło. Bóg miłując może doświadczać. To jeszcze trudniejsze do zrozumienia. Ale sami doskonale wiemy, że ludzie dobrzy, żyjący w bliskości Boga, kroczący drogą Ewangelii także doświadczają cierpienia. Pytają dlaczego ja? Za jakie grzechy? Gdzie jest Bóg skoro całe moje życie było dobre? Dlaczego dotknął mnie takim doświadczeniem, takim cierpieniem, taka chorobą? Mówimy wtedy o planach Boga, o doświadczeniu, z którego człowiek może wyjść mocniejszym. Czytając Biblię, śledząc losy tych, których Bóg umiłował spotykamy się wiele razy z takim trudnym i bolesnym doświadczeniem miłości. Bóg chce być może większej jeszcze naszej ufności do planów Jego Miłości, chce abyśmy jeszcze bardziej zbliżyli się do Jego Najświętszego Serca? Każdy życiorys świętego, świętej zawiera opis takiego niezrozumiałego dotknięcia bólem, smutkiem duchowym, nocą ciemną. Wszystko to było Bożą próbą zaufania, wierności i świętości tego człowieka. Kogo Bóg kocha, tego doświadcza, próbuje. Te słowa zapisane w Piśmie świętym mogą nam uchylić rąbka tej tajemnicy, z którą zmaga się tak wielu. Jedno jest pewne, że „starczy nam Jego łaski” Trzeba tylko wołać jak św. Paweł o pomoc, o siłę do pokonania tego co boli fizycznie a szczególnie duchowo.

Tam gdzie dotyka nas dźwiganie Krzyża jakiegokolwiek, tam zawsze jest obecna łaska Pana. Bóg nigdy nie daje Krzyża, który przewyższa nasze siły. Zawsze daje nam potrzebne siły do niesienia naszych doświadczeń. Krzyż jest zawsze dopasowany do naszej miary, na nasze siły i możliwości.

Wpatrując się dziś w pierwszy piątek miesiąca w tajemnicę Serca Jezusowego, boleśnie przebitego na Krzyżu, cierpiącego dla nas z miłości prośmy o łaskę zrozumienia trudnej tajemnicy bólu i cierpienia! Błagajmy, abyśmy, jak Maryja stojąca pod Krzyżem umieli sercem rozważać to co dla rozumu ludzkiego niepojęte, a co tylko sercem da się pojąć i przyjąć!

Dziś naszym uniżeniem, pokorą powiedzmy: bądź Wola Twoja i wynagradzajmy za tych, którzy buntują się przeciw cierpieniu, którzy stracili wiarę w Boga na skutek dotknięcia ich bólem i chorobą.

Wynagradzajmy za tych, którzy uciekają przed cierpieniem, nie potrafią go przeżywać w zjednoczeniu z Sercem Jezusa.

Dziś otwórzmy serca nasze na światło, które płynie dla nas ze Mszy św. z adoracji, którym to świetle, Jezus oświeca serca i umysły nasze i pozwala nam poznać ukryte tajemnice Bożych zamysłów względem nas.

Tylko w rozmodleniu adoracyjnym potrafimy dotknąć tych niepojętych tajemnic cierpienia. W pokorze serca błagajmy: Jezu niech poznam Ciebie, niech poznam siebie! Daj pojąć w miarę moich możliwości tajemnicę każdego cierpienia swojego i innych. Amen.

Ks. Wiesław Pietrzak SCJ